MAMA I KSIĄŻKA

MAMA I KSIĄŻKA

niedziela, 25 grudnia 2011

UMIERANIE .CZY MOŻNA SIĘ PRZYGOTOWAĆ NA TAKIEGO GOŚCIA?

"DOMOWY PORADNIK O UMIERANIU"DEBRA ADELAIDE

To nie jest kolejny poradnik jakich teraz mnóstwo, ale opowieść o istocie życia ,o pragnieniu zaznaczenia swojej obecności tu na ziemi .Delia umiera ,próbuje siebie i najbliższych przygotować do tej chwili poprzez tworzenie np: list domowych mądrości . ...Ale chce  również uporządkować  swoje życie i dzięki temu odejść w spokoju .
        .Uwierzyłam że to się jej udało. , Mam jednak wrażenie że książka byłaby o wiele słabsza gdyby nie była pisana w pierwszej osobie .  Czytając czułam jednak, wbrew temu o czym mówi autorka "że jest to powieść humorystyczna"  dojmujący smutek ,może dlatego że nie muszę na szczęście mieć nadziei ,tylko jak wielu z nas odczuwam pewność życia JESTEM TU I TERAZ  bo tak mamy ,nie zatrzymujemy się aby delektować się chwilą, samą istotą życia "A gdy całowałam te słodkie podeszwy ,czułam ,że macierzyństwo to namacalna tajemnica ,coś ,co należy pochwycić i trzymać ,choćby przez kilka chwil  w nocnej ciszy."Może właśnie dlatego warto przeczytać tą książkę aby pochwycić to co najistotniejsze samo ŻYCIE

MOJA RODZINA, DZIĘKI KTÓREJ MOJE SERCE NIGDY NIE MOŻE BYĆ SMUTNE ...........................


I TEGO WAM ŻYCZĘ ,ABYŚCIE W TE ŚWIĘTA SERCA MIELI RADOSNE,

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Lekko i z humorem.Maeve Binchy "Droga do Tary"

Nie jest to typowa historia miłosna,na szczęście .Książka jest o tym co niekiedy mnie totalnie przytłacza. Po wielu latach wspólnego życia facet zbiera manatki i się wynosi ,wymienia na młodszy nie zawsze jednak mądrzejszy model .A gdzie w tym wszystkim odpowiedzialność za słowa, za dzieci .....gdzie zwykła przyzwoitość ?Chciałoby się zapytać. Temat nie fajny, ale książka wciąga ,jest tak pisana że nawet niechętnie czytający przeczytają ją bez wysiłku .Poza tym, to dobra lektura dla oderwania się od obowiązków i bieganiny jaka zawsze towarzyszu świętom NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ! ......



Ostatnio  odwiedził nas oczywiście niepostrzeżenie Mikołaj ,że odwiedził Nadie i Katie to oczywista oczywistość ale mnie ?Nawet nie wyczyściłam kozaka ,Nadia cały wieczór szorowała swoje i Katii buciki ,obydwa bo i do dziadka na dół zeszła  gdyby jakimś trafem  Mikołaj zbłądził  w tym całym pośpiechu .....Wolała się zabezpieczyć ......Ale ja najbardziej niegrzeczna członkini rodzinki Siepków dostałam czekoladę (lubię, nie zaprzeczę )i czasopismo Zwierciadło a tam moi ulubieńcy bo i Kaśka Nosowska i Nergal (Mikołaj Święty jakby nie było ,chyba się pomylił) ale i fajna rozmowa o tym jak postrzegamy przeszłość\ jak wszystkie nasze nie chlubne zachowania lubimy usprawiedliwiać naszym dzieciństwem rzadko dostrzegając dobre chwile z tego etapu naszego życia ......polecam .Przeczytałam np.że "W piętnastym wieku książę FRYDERYK II KAZAŁ PRZEPROWADZIĆ EKSPERYMENT :kilka niemowląt sierot oddał na wychowanie niańce ,ale polecił jej nic do nich nie mówić ,nie poświęcać im uwagi ,nie przytulać .Był ciekawy, jakiego języka nauczą się te dzieci .Nie nauczyły się żadnego bo poumierały.Stąd wniosek że skoro żyjemy i mamy się jako tako -znaczy ,że nasze dotychczasowe życie nie było najgorsze -ale to moim zdaniem zbytnie uproszczenie .....Kończę ,KATIA SIĘ OBUDZIŁA ,PA DO NASTĘPNEGO RAZU JESZCZE PRZED ŚWIĘTAMI MAM NADZIEJE 

poniedziałek, 21 listopada 2011

Dziękuję za każdy kolejny dzień

Minęło kilka miesięcy od kiedy po raz ostatni pisałam, wiele się wydarzyło.Katia zaczęła chodzić,mało powiedziane ona po prostu biega ,wspina się gdzie tylko może ,urosły jej aż dwa ząbki ,włoski zgęstniały i jest przezabawna ,powtarza wiele rzeczy ,robi przysiady ,wysyła buziaczki jest taką małą istotką pełną pozytywnej energii.Wiele mogła bym jeszcze pisać, ale jest moja druga duma Nadia która jest w drugiej klasie i nie mogę na nią narzekać jest bystrą ,opiekuńczą osóbką. Kiedy w niedzielne poranki przynosi mi do łóżka przez siebie przygotowane śniadanie to mnie rozbraja .Takie są moje dziewczynki i mimo natłoku zajęć nadal znajduję czas na książkę  ,   latem więcej się działo: wyjazdy ,koncerty z przyjaciółmi  więc mniej czasu.   Jesienne wieczory skłaniają do przemyśleń i stąd może mój powrót i postanowienie nadrobienia zaległości .Więc zaczynam od czegoś z górnej półki .
     Niesamowite przeżycie ,książka która mną wstrząsnęła ,ukazuje ulotność ,bezwzględność świata i odkrywa drugą tę mnij chlubną stronę Ameryki ."GRONA GNIEWU "Johna Steinbecka to opowieść o tym jak wielki kryzys lat 30tych zmienia spokojne życie rodzin,jak w krótkiej chwili całe rodziny zostają pozbawione domu ,ziemi i jak walczą o byt o siebie ,o rodzinę.Przepełnieni nadzieją wyruszają do Kalifornii gdzie chcą zacząć nowe życie ale takich jak oni jest cała masa ,tworzą się małe "tekturowe"miasteczka nędzy,głodu ,brudu spotyka ich odrzucenie ,nienawiśćale nie poddają się ,ciągle walczą .Czytałam nie mogąc pojąć jak wiele człowiek potrafi znieść,podczas podróży tracą niektórych członków swojej rodziny ,niektórzy umierają, inni po prostu odchodzą ,znikają.Miałam nadzieje że zakończenie będzie tchnęło optymizmem a ono mnie powaliło ,a może jest w nim optymizm ?Przeczytajcie koniecznie i sami oceńcie .Tak już zupełnie na koniec :czytałam i byłam bezgranicznie wdzięczna za to co mam ,grzechem byłoby tego nie doceniać ,


Następna książka już niebawem może coś z pogranicza lekkie i przyjemne ?Ale to się okaże już wkrótce pa

poniedziałek, 16 maja 2011

Wyobraź sobie,że Janusz.L.Wiśniewski to seryjny morderca

Poza tym że dzielę się swoimi odczuciami po przeczytaniu książki (jestem w trakcie czytania kolejnej )a niestety ostatnio zbyt wiele nie mogę poświęcić czasu na tę czynność ,chodzę niewyspana od kilku dni .Katia nie ma ochoty na przespanie nocy w całości, ale najgorsze są bardzo wczesne poranki już o 5 pobudka ..
Stoi sobie mała kuleczka w łóżeczku i tak długo będzie krzyczała aż ją wezmę a później to trenuje na całego ,mały kręciołek .,myślę że nie długo zacznie chodzić ,5 maja skończyła 8 miesięcy .

Wracając do bloga i tego co jeszcze będzie można przeczytać,to będą to takie ciekawostki,coś co mnie zszokowało,zaskoczyło,zaciekawiło.

              Wyobrażacie sobie, że któryś z naszych tzw,.celebrytów -pisarzy,dajmy na to taki pan Janusz.L.Wiśniewski,   który zresztą  jest  niczego sobie okazuje się seryjnym mordercą?Wydaje się nieprawdopodobne a jednak taka historia wydarzyła się naprawdę w latach 90-tych Jack Unterweger,mimo iż miał za sobą już jeden wyrok za zabicie dziewczyny ,autobiograficzna książka "Czyściec "utorowała mu drogę do wolności gdzie żył sobie dostatnio ,udzielał wywiadów ,polecał czytelnikom gazet ulubione restauracje ,pisał i .............zabijał .Jak kończy się  historia "Pisarza,który nienawidził kobiet"?przekonajcie się sami ...pa

niedziela, 8 maja 2011

Moje trzęsienie ziemi

Cóż więc pomaga mi kiedy  jest źle ,kiedy chcę uciec od tego co mnie przytłacza, właśnie książka tak było i teraz kiedy czułam się lekko niefajnie ,zaczęłam czytać przezabawną historie o kilku młodych kobietach które podobnie jak ja borykają się z problemami jakie towarzyszą wraz z pojawiającym się małym człowieczkiem .  .W taki sposób zrodził się pomysł stworzenia tego bloga ,pomyślałam że fajnie byłoby podzielić się refleksją po przeczytaniu książki Jennifer Weiner "MAŁE TRZĘSIENIE ZIEMI' pisana w przystępny ,dowcipny sposób opowiada o tym jak kilka kobiet poznaje się będąc w ciąży ,to ich łączy a później problemy towarzyszące macierzyństwu powodują że zawiązuje się między nimi coraz silniejsza więź ..
Czytając tą książkę poczujesz się tak jak gdybyś znalazła się wśród tych kobiet ,kobiet które cię doskonale zrozumieją .Polecam i życzę miłej lektury .Znam jeszcze dwa tytuły tej autorki:"Facet do wzięcia"i"Mamuśki gotowe na wszystko" .W przyszłości zamierzam je przeczytać i przekonać się czy warto je polecić.

Tagi:Jennifer Weiner,Małe trzęsienie ziemi,ciąża,książka.

Witam na moim blogu

Mija 9 miesięcy czekałaś na ten moment z nie cierpliwością ,myślałaś jak to będzie wspaniale ,szczuplutka z gaworzącym maleństwem ewentualnie uroczo wyglądającym śpiącym aniołku a tu ...............pojawia się owszem malutkie (2950 kg) ale wcale nie uroczo wyglądające bo takie pomarszczone ,chudziutkie i jakby oburzone na  to ,że ktoś kazał mu wyjść z milutkiego ,cieplutkiego miejsca w którym było ....TAK było ,a później jeszcze gorzej ,bo nie przespane noce (do dzisiejszej włącznie )problemy z karmieniem ,bardzo chciałam karmić tym bardziej że pierwszą córkę bez problemowo karmiłam przez 10 miesięcy ,nawet dziwiło mnie że ktoś ma z tym jakikolwiek problemy ,ŻYCIE CIĄGLE UCZY NAS POKORY ,po 4 miesiącach poddałam się ,stwierdziłam że zestresowana mama walcząca o to aby karmić naturalnie to jednak nie najlepszy pomysł .Tak było jeszcze nie tak dawno Katia skończyła 8 miesięcy wraz z wiosną odżyłam i ja cieszę się moimi córeczkami, a widok 8-letniej Nadii opiekującej się malutką siostrzyczką jest zniewalający to są te chwile szczęścia dla których warto żyć ...... Mimo takiego wstępu  wcale nie ma to  być kolejny blog o trudach macierzyństwa, chociaż pewnie czasami coś tam napomknę.Ten blog będzie o tym co pomaga mi w tych gorszych chwilach ,kiedy dopada mnie totalny dół ,kiedy wszystko wydaje się popieprzone ,ale o tym później .......